Patrzenie wstecz

“Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego“.  (Ew. Łukasza 9,6)

W zapomnienie poszły już chyba czasy, kiedy rolnicy wychodzili do orki z pługiem zaprzęgniętym w konie. Taką właśnie rzeczywistość przywołują słowa Jezusa. Czy zatem obraz człowieka, który nadaje się do Królestwa Bożego jest zrozumiały? Dlaczego przyrównany zostaje do rolnika orzącego pole?

Nietrudno odpowiedzieć na te pytania, kiedy uświadomimy sobie, jak wyglądało pole gospodarza, który ciągle odwracał się za siebie, aby spoglądać na odwalone pługiem skiby ziemi. Jeśli bezustannie odwracał się, tracił kontrolę nad końmi i pługiem. Pole nie było zaorane równo, a zagony nie były proste.

W naszym kroczeniu za Jezusem nie powinniśmy odwracać się wstecz. Nie powinniśmy patrzeć za siebie. Jeśli przyłożyliśmy rękę jako Boży słudzy do budowania Królestwa Niebios, nie godzi się nam wracać do starego życia, starego postępowania. Powinniśmy patrzeć przed siebie, aby nie zgubić śladów naszego Mistrza, w które mamy wstępować.

Tymczasem bezustannie odwracamy się wstecz. Słabi w wierze ulegamy pokusom i pożądliwościom. Wracamy do starych nawyków i przyzwyczajeń. Wracamy do starego świata; przyoblekamy się z powrotem w starego człowieka, zamiast zrzucać go i uśmiercać, aby mógł wzrastać w nas nowy człowiek zrodzony z miłości Chrystusowej. To jeden wymiar odwracania się wstecz – powrót do grzechu.

Nasze patrzenie wstecz posiada również inny wymiar ? patrzenia w cudzą przeszłość. Jak często i jak chętnie ulegamy pokusie, aby zlustrować czyjeś życie. Mamy niepohamowany pęd do badania cudzej przeszłości. Nie chcemy ludzi poznawać, chcemy się o nich dowiadywać od innych i mieć gotowe zdanie. Chcemy wiedzieć, kim on jest i czy warto się z nim zadawać.

Ci z nas, którzy czytali “Nędzników” Wiktora Hugo, wiedzą, że skazani na galery nie mieli żadnej szansy powrotu do normalnego życia. Nawet po odbyciu kary nie mieli szansy powrotu do społeczeństwa. Byli do końca swoich dni przeklętymi przez ludzi wyrzutkami. Smutne jest przeto życie polityczne naszego kraju, gdzie chęć rewanżu i upodlenia drugiego człowieka bezustannie biorą górę nad przebaczeniem.

Szkoda, że tak często powołujemy się na naszego Mistrza, a tak niewiele chcemy się nauczyć. Jezus choć znał przeszłość Samarytanki, nie patrzył na nią. Choć przyprowadzono do Niego cudzołożnicę, nie zważał na jej przeszłość. On kochał. Kochał prawdziwie, bez podejrzeń, uprzedzeń, cudzych opinii. A nam tak trudno pogodzić się z faktu poprawy czyjegoś życia. Tak trudno nam kochać.

Nie odwracajmy się wstecz, zostawmy to, co było za sobą. Nie wspominajmy dni dawnych (por. Iz 65, 17) ani nie patrzmy za siebie. To, co za nami jest już nieważne. To, co za nami nie powinno mieć już nad nami żadnej mocy, ponieważ drogo zostaliśmy wykupieni z naszej przeszłości krwią Chrystusa. Wszystko, co przepadło już w przeszłości, nie powinno przychodzić nam na myśl, bowiem Bóg nieustannie tworzy w naszym życiu to, co nowe, świeże, kwitnące.

Patrzenie wstecz i powrót do starego sprawia, że nasze życie na powrót staje się poharatane, wykoślawione, kręte, jak zagony nieuważnego rolnika. W naszym pielgrzymowaniu za Jezusem trzeba nam posłusznie i wytrwale iść naprzód. Tym bardziej, jeśli przyłożyliśmy rękę do pługa jako słudzy Królestwa Bożego.

Prośmy codziennie naszego niebiańskiego Ojca, aby pozwolił zapominać nam o przeszłości, a patrzeć w przyszłość z wiarą, nadzieją i miłością.

ks. B. Cichy

powrót do artykułów i rozważań

powrót do strony głównej